Pewnego razu na zakupach w centrum handlowym moje dziecię koniecznie chciało zjeść loda. Koniecznie musiał to był lód gałkowy, koniecznie dwie gałki i koniecznie czekoladowa i śmietankowa (klasyk za tatą). Ja na diecie, jak zwykle zresztą, co by mi język nie uciekł do ****, zakupiłam sobie koktajl owocowy. Eureka. Cud, miód, malina. Koktajl nosił nazwę „orzeźwiający”, …