Kilka dni temu napisałam Wam o moim „Wigilijnym gotowaniu”.
Tak jak w wigilię mogę stać od rana w kuchni przygotowując ulubioną kolację w roku, tak w kolejne świąteczne dni już nie bardzo.
Kocham gotowanie miłością nieprzeciętną, relaksuje mnie to i daje mnóstwo satysfakcji. Na co dzień w kuchni spędzam mnóstwo czasu.
W święta jednak mam o wiele więcej przyjemnych rzeczy do zrobienia.
Uwielbiam siedzieć wśród rodziny i znajomych, których nie mam okazji spotykać na co dzień. Śmiać, rozmawiać do nocy, obierać mandarynki, rumienić się od wina, wspominać, oglądać zdjęcia, oglądać Kevina, słuchać piosenek, bawić się nowymi zabawkami dzieci, podziwiać dekorację, fałszować kolędy, oglądać Kevina, masować po brzuch z przejedzenia. Do kuchni zaglądam jedynie, aby przynieść szybko coś na ząb i czym prędzej wrócić do wszystkich przyjemnych zajęć.
Od kilku lat nie szykuje już tony jedzenia, którą musielibyśmy zjadać aż do sylwestra, aby się nie zmarnowało. Z dumą muszę Wam powiedzieć, że od kilku lat resztki zjadamy ewentualnie 1 dzień po świętach i są to na serio resztki.
Jeśli chcecie wiedzieć jak to robię to zapraszam.
Ustal harmonogram świąteczny.
Jeśli przygotowujesz święta dla całej rodziny, wtedy musisz się nastawić na bogatsze i bardziej urozmaicone menu. Jeśli jednak wyjeżdżasz na święta, to odpuść sobie wielkie gotowanie.
My w I święto jesteśmy zazwyczaj u teściów. W drugie albo kogoś odwiedzamy, albo robimy spontaniczną mini imprezkę.
Przygotuj wcześniej i zamroź.
Zaraz po zmywarce moim drugim ulubionym sprzętem jest zamrażarka. Mam dwie zamrażarki i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Bardzo często gotuje kilka porcji więcej i zamrażam. Potem chwila moment i mam gotowe danie. Oczywiście nie wszystkie dania nadają się do mrożenia, dlatego planuje takie potrawy na święta, którym mrożenie nie zaszkodzi.
Ustal menu świąteczne.
Nie szalej. Zawsze po wigilii zostaje dużo jedzenia, więc na pewno nikt z głodu nie padnie jak zrobisz jeden placek czy sałatkę mniej. Ja zawsze mam w pogotowiu kilka składników w spiżarce/lodówce z których w razie nawału gości z wilczym apetytem mogę szybko wyczarować pyszne potrawy.
Wymień się jedzeniem.
Pisałam wam o tym tutaj i tutaj. Wymień się jedzeniem z mamą, teściową, siostrą, koleżanką. Będziesz mieć mniej porcji, ale bardziej urozmaicone menu.
Moje planowanie.
Na święta poza potrawami wigilijnymi przygotowuje:
- 1 sałatkę
- Barszcz i zupę (robię ją dużo wcześniej i zamrażam)
- 1-2 przekąski
- 1-3 dania mięsne- (nadające się do mrożenia), robię je dużo wcześniej.
- 1 danie mięsne robione na świeżo (tylko i wyłącznie jeśli przygotowuje świąteczny obiad)
- 1-2 dania wegetariańskie (jeśli odwiedzają nas wegetarianie)
- ciekawy napój/drink
- babeczki kajmakowe z dwóch porcji „na wymianę jedzeniową”- nad babeczkami spędzam trochę czasu, ale zawsze mam w zamian za to po kilka porcji innych ciast.
Lista potraw:
Zupy:
- Curry– gwarantuje Wam, że każdy z apetytem zje taką zupkę w 2 święto
- Barszcz- zawsze robię barszcz i ile bym nie zrobiła to nigdy się nie zmarnuje
- Meksykańska- sycąca i rozgrzewająca po długim zimowym spacerze.
Sałatki:
- Sałatka z ananasem i kurczakiem– hit rodzinnych imprez od kilku lat, pierwsza znika ze stołów. Nie wiem jak smakuje na drugi dzień, bo nigdy nie dotrwała.
- Sałatka warstwowa z czerwoną fasolą– tą sałatką już nie jedną osobę zaskoczyłam, bo chociaż nie powala wyglądem to zjesz raz i chcesz jeść ciągle
- Sałatka ziemniaczana– prosta jak barszcz, tania jak woda i pyszna.
- Sałatka z ogórków kiszonych- bardzo prosta i można ją spokojnie przechowywać 2-3 dni w zamkniętym słoiku.
- Sałatka z makaronem i pieczarką marynowaną– moje ostatnie odkrycie, pyszna i fajnie się prezentuje.
- Sałatka z chipsami z boczku (robi się ją na świeżo, ale warto się zaopatrzyć w składniki, bo to ostatnio hit imprezowy)
- Sałatka z serem pleśniowym i selerem naciowym– najlepsza na świeżo, ale warto mieć składniki pod ręką. Orzeźwiająca i chrupiąca
Dania mięsne:
- Fileciki z porem i pieczarkami– mrozić nie za bardzo, ale można pasteryzować w słoiku. Sprawdzałam.
- Udka w rękawie– zamarynować dzień wcześniej i piec na świeżo. Same się robią, więc bez paniki. Moje dzieciaki uwielbiają.
- Domowe nuggetsy– u mnie must have dla dzieciaków oczywiście, chociaż dorośli nie pogardzą.
- Zapiekana pierś z pesto, pieczarkami i mozarellą- na świeżo smakuje najlepiej. Można dzień wcześniej zamarynować w pesto i przygotować sobie pozostałe składniki.
- Gulasz po węgiersku– można mrozić. Serwować z ziemniakami lub kluskami śląskimi.
- Roladki drobiowe z suszoną żurawiną i serem camembert– na świeżo. Można zamarynować wcześniej i przygotować farsz.
- Udko pizza– najlepsze na świeżo, ale odgrzewane też są smaczne. Mrozić jednak nie polecam.
- Klopsy idealne– można mrozić, faszerować i dusić w dowolnym sosie.
- Żeberka w coli– można śmiało zamrozić. Rozpływają się w ustach, faceci je uwielbiają.
- Kaszanka w piekarniku- proszę się nie stukać w głowę czasem, robiłam nie raz i każdy wpierniczał, można dzień wcześniej zawinąć foliowe pakieciki.
Przekąski:
- Placuszki z kurczaka– kolejny must have, robione na każdą imprezę i znikające w ekspresowym tempie
- Szaszłyki po azjatycku z krewetkami w boczku– może babcia i dziadek się nie skuszą, ale warto zaskoczyć innych. Można upiec 1 dzień wcześniej.
- Rolada serowa– hicior imprezowy. Rok temu teściowa nie zrobiła to pół rodziny siedziała zawiedziona.
- Klopsiki z zalewie octowo-pomidorowej– spokojnie można zrobić 2-3 tygodnie wcześniej i pasteryzować. Będą jeszcze lepsze.
- Tortellini na patyku– najlepsze na świeżo, kolory iście świąteczne.
Słodkości:
- Sernik z polewą z białej czekolady– mi już wychodzi uszami, ale ciągle słyszę „zrób ten pyszny rozpływający się w ustach sernik”.
- Babeczki kajmakowe– czasochłonne, ale można mrozić. Kiedyś postanowiłam ich nie robić, „Ale, że co?! Jak to święta bez babeczek?!”
- Devils food cake– nasz ulubiony tort, ale może występować jako placek
Napoje:
- Rozgrzewająca herbata– idealna po spacerze. Warto się zaopatrzyć w składniki.
- Grzaniec lub grzana herbata– przygotowuje zawszę koncentrat do grzańca z 4 porcji i często serwuje go moim gościom.
- Drinki imprezowe- na mojej minimprezce robią szał.
Zdradzę Wam kilka fajnych trików, dzięki którym nie oszalejecie w te święta.
- Przygotuj sobie wcześniej zastawę stołową (talerze, szklanki, miseczki, półmiski) oraz naczynia do podgrzewania. – trzymaj je gdzieś pod ręką, aby serwowanie i podgrzewanie przebiegało sprawnie.
- Zorganizuj swoją lodówkę – nie kupuj rzeczy, które zajmą miejsce w lodówce, a są zbędne w okresie świątecznym. Pod ręką umieść wszystkie świąteczne potrawy.
- Rozpisz sobie na kartce dania jakie masz przygotowanie, włącznie z tymi mrożonymi oraz awaryjnymi.
- Dania trzymaj w zamkniętych słoikach/pojemnikach. Odgrzewaj/serwuj takie porcję, które będą zjedzone od razu, aby potrawy nie „obsychały” na stole. W razie czego możesz przecież dołożyć.
- Włączaj zmywarkę gdy tylko się zapełni, bo kto chce stać przy zlewie w święta.
- Podgrzewaj wszystko w piekarniku– Aby nie tracić czasu i energii. Wszystkie potrawy do odgrzania wstawiam do piekarnika. Blaszkę wykładam folią aluminiową, gdy jest taka potrzeba robię z folii „ścianki działowe”, żeby potrawy się nie wymieszały. Ustawiam dania na kilku poziomach i grzeję z termoobiegiem. Przy włączeniu piekarnika, ustaw na dole małe naczynie żaroodporne z wodą. Wytworzy się para wodna, dzięki czemu potrawy nie obeschną w trakcie podgrzewania.
- Używaj dzbanków i/lub termosów– do barszczu, kawy czy herbaty. Uwielbiam to liczenie” Kto chce parzoną, rozpuszczalną, a może herbatę? Wuja a Ty jaką?”. Ja zazwyczaj nim dojdę do kuchni to zapomnę już kto co chciał. Lepiej ustaw filiżanki na stole. Przygotuj napoje w dzbankach termosach. Wtedy każdy poczęstuje się tym na co ma ochotę.
- Zrób mini imprezkę – gdy zostanie Ci dużo jedzenia, zaproś kogoś spontanicznie. Ja czasem w drugie święto, gdy jesteśmy akurat w domu, urządzam małą imprezkę. Nie zapraszam nikogo specjalnie, ale drzwi zawsze mam otwarte. Ustawiam na stole wszystko co mam do zjedzenia. Kładę na stół talerze, sztućce, szklanki, kieliszki. Dostawiam krzesła, pufy, taborety, ławy i stoliki. Dla każdego znajdzie się miejsce, choćby miał siedzieć na kolanach. Wierzcie mi lub nie, ale takie spotkania spontaniczne bez spiny są najlepsze. To co, że ktoś przewróci choinkę, zbije wazon, czy rozleje barszcz, wtedy liczy się tylko dobra zabawa i to, że jesteśmy wszyscy razem.
Udanych przygotowań 🙂
OlaKombinuje